piątek, 16 stycznia 2015

Bieg wytrzymałościowy do szkoły

Dzisiaj rano wstałem o 7:55.
DAVID!!! - krzyczała z dołu mama
- *ocknięcie się* Taaaak?
- Ty się jeszcze pytasz?! Za PIĘĆ ÓSMA!
- CO?!
Minutę później byłem ubrany.
- Przykro mi kochanie, ale śniadania już nie zdążysz zjeść.
Dla mnie śniadanie nie było ważne... Pierwsza była MATEMATYKA ... z panią DAVY ...
Może wyjaśnię ... Pani Davy to postrach szkoły ... Raz prawie dostaliśmy zawału ... Pani sprawdzała sprawdziany. Było otwarte okno, przez, które wleciała mucha ...
- Bzzzzzzzzz - latała mucha
*ŁUK, TRZASK*
Pani Davy uderzyła w biurko ... Bez przesady, mucha NIE WIE o co chodzi.
Okej... 8:01 jestem w klasie...
- *sap* Dzień *sap* Dobry
- O David ...
- Przepraszam za spóźnienie.
- SPÓŹNIENIE!
Usiadłem na miejsce, ale sobie tak myślę: "Co?! Minuta za spóźnienie?" No dobra. Pani Davy nie da się zrozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz